Donnerstag, 24. Mai 2018

dzien ,jak kazdy inny ...

na dworze dzisiaj jakos ponuro , synus i psinka jeszcze spia, ja pije 2 kawe i nie umie sobie dzisiaj miejsca znalezc ,
sprzatlam chalupke , jeszcze tylko odkurzyc zostalo ,ale nie bede ich budzic ...
J. tez juz pisal sms na dzien dobry , i tak mysle jak to dalej bedzie , wiem-za duzo mysle ,a im wiecej mysle ,tym gorzej jest;-(
J.niby teskni, niby chcialby wrocic ,ze tez juz odczuwa ,ze tam to inny swiat -ale ja, jakos nie wierze tak naprawde do konca ...pierwszy dzien zapil (ja jestem wrogiem alkoholu) ,drugi dzien tez wypil ( no Ok, urodziny taty) trzeci dzien tez z kumplem -wiec nie dziwota ,ze sie zle czuje ,do tego aklimatyzacja ,stress z corka ,bo ona non stop 24 godziny na dobe jest z nim, ani pogadac spokojnie nie idzie ,jedynie w nocy , czuje sie obserwowany ,no trudno...ja nie wiem czy bym sie zgodzila robic jej urlopek ,jesli ma sporo spraw do zalatwienia ,kilka dni OK-ale caly ten czas ?tatus sprzatnie, pod nos poda ,zawiezie,przywiezie ,a corka odpoczywa ...naja
ja mieszkam tutaj juz 26 lat i odczuwalam ta roznice ,w powietrzu , szczegolnie na slasku , na ulicy ,wogole :w sklepach ,w ludziach -niestety jest troche inny swiat ,wiem, ze pomyslicie -ale fandzoli ,ten to zrozumi- kto lata mieszka za granica -nie mowie, ze wszystko zle ! bron Boze ! ale juz inne ,czlowiek przyzwyczail sie do swojego miejsca ...J.niby tez to teraz odczuwa ...hmmmm,a moze tylko tak mowi ,bym czula ,ze tu jego dom ? to zawsze chcialam uslyszec , poczuc ,,,
mowil, ze bardzo tesknil za rodzina ,corka ...ale to tez niby nie to, nie takie jak sobie wyobrazal...
nie wiem w co wierzyc , w co nie ...juz 2 noce nie rozmawialismy , nie mam jakos ochoty ;-(
mi mowi tak...a za chwile slysze jakie sobie plany robia, jak sie smieja ...no niestety, moj Problem to , nie dowierzanie ...jak widze, czuje -to ok, ale tak ?....nie potrafie...
synus ma teraz ferie, staram sie bysmy milo spedzili ten czas , na jakies wczasy nas w tej chwili nie stac , wiec daje mu sie wyspac do 10.00 ;-) zawsze tak wczesnie wstaje , dziennie chodzimy sobie cos zjesc ,albo do McDonalda ,raz bylismy w chinskiej , wczoraj w indyjskiej , a dzisiaj mamy zamiar isc do greka ,synus lubi bardzo baraninke -ja nie, ten zapach mi nie odpowiada ;-) ale sa i inne potrawy..
.i daje sie we znaki teraz brak auta , wszedzie jezdzimy rowerami ,miesnie nog czuje juz dosyc mocno;-) to do roboty ,to do mamy na koniec miasta kwiaty podlac ,na cmentarz do taty 2 razy w tygodniu ,no jednynie z gazetami idziemy pieszo, ja pomagam synusiowi ,a on mi ,sama nie uwiozlabym tego wozka ,takie gorki tam sa ;-) i tak latamy caly dzien ,wieczorem klapne na tapczanie i odpoczywam ...
ciezki ten moj swiat ;-( czasem nie potrafie sie tu odnalezc ,staram sie by synus tego nie zauwazyl, usmiech na twarz i jest ok,ale we mnie jest kompletna pustka , brak radosci ,jak kiedys ...funkcjonuje...;-(
 


2 Kommentare:

  1. Czytam, niezmiennie masz wątpliwości. Ale czy można być w życiu czegoś pewnym?
    Raczej nie.

    AntwortenLöschen
  2. no chyba nie ...u mnie zostalo to po moim malzenstwie -to niedowierzanie ...jest to bardzo niewygodne i utrudnia zycie , ale jak to mowisz - w zyciu roznie bywa , nigdy nie mow nigdy ...

    AntwortenLöschen

na nowo?